I nie lgnie do niej fala, ni ona do fali.
A któż to taki? A któż by jesli nie ona - Pani Geodezyjna! Wielce jest tajemnicza. Wyznacza sobie kierunek i sie go trzyma. To jej definicja. Ale defincja - definicją a praktyka wymaga działań praktycznych. Od abstrakcji do praktyki - to ambitna droga. I dziś w nią wyruszymy.
Punktem wyjście jest twierdzeni od Helgasona wspomniane w poprzedniej notce:
Wygląda mocno abstrakcyjnie. Między innymi dlatego, że jest tak ogólne. My zastozojume je w szczególnym przypadku i od razu zrobi się przytulniej. Grupa G to będzie U(m,n) (lub SU(m,n)), a w tej notce nawet jeszcze konkretniej, bo weźmiemy G=SU(1,1). Grupą K będzie podgrupa stabilności zera - w tej notce to będzie K=S(U(1)xU(1)) - rozważalismy już to w jednej z poprzednich notek. (Na początek wybierzemy za centrum dysku punkt Z=0). Przestrzeń ilorazowa G/K to nasz dysk jednostkowy na płaszczyźnie zespolonej.
W Twierdzeniu pojawiają sie też "algebry Liego". Tych jeszcze nie omawialiśmy. I omawiać nie będziemy. Po prostu chwycimy za lejce, pociągniemy, i ruszymy z kopyta.
Interesują nas jednoparametrowe podgrupy Ut), t - rzeczywiste,
U(0)=I, U(t)U(s) = U(t+s). Taką własność ma zwykła funkcja ekponencjalna, a jednoparametrowe podgrupy to uogólnienia eksponencjałów. W teorii grup ciągłych pojawia się twierdzenie: każda jednoparametrowa grupa macierzy ma postać:
U(t) = exp (tX)
gdzie X jest macierzą zwaną generatorem grupy U(t).
Rózniczkując w t=0 dostaniemy
X = dU(t)/dt |t=0.
I zaraz potem pojawia się kolejne twierdzenie: jeśli X i Y są generatorami jednoparametrowych podgrup grupy G, to komutator
[X,Y] = XY-YX
jest też generatorem jednoparametrowej podgrupy grupy G. Generatory tworzą przestrzeń liniową (rzeczywistą), a wraz operacją komutatora tworzą algebrę Liego (oznaczana przez g lub Lie(G) ) grupy G.
Nasza G to grupa operatorów unitarnych (względem undefinitnego iloczynu sklaranego <,>). Mając U(t), dla każdego t mamy
U(t)U(t)*=I
Jeśli U(t)=exp(tX), t∊R, to U(t)*=exp(tX*). Rózniczkując
e(tX)e(tX*)=I w t=0 dostaniemy
X+X*=0 lub X*=-X
Nasza algebra Liego składa się więc z macierzy antyhermitowskich. Na wszelki wypadek spradzamy, że komutator dwóch macierzy antyhermitowskich jest macierzą antyhermitowską, i już nam lepiej.
Nasze J-ty spełniają J^2=1, J*=J. Mając dane takie J możemy macierz antyhermitowską sprytnie rozłożyć na dwa antyhermitowskie składniki:
X = ½(X+JXJ) + ½(X-JXJ)
Pierwszy składnik komutuje z J, drugi antykomutuje z J. Ten własnie rozkład odpowiada rozkładowi algebry Liego g z twierdzenia 3.3 na sumę prostą
g = k + p
Jeśli X należy do k, to komutuje z J, zatem
exp(tX) J exp(-tX) = exp(tX) exp(-tX) J = J
Zatem X generuje podgrupę stabilności J-ta. Będę nas interesować X-y z p, te, według Twierdzenia, będą generować geodezyjnę. I je sobie teraz wygenerujemy.
Dla sygnatury (m,n) iloczyn skalarny jest zdefiniowany przez macierz J0 majacą na diagonali macierze blokowe (-I,+I). Macierz J0 odpowiada zarazem centrum dziedziny Z=0. Macierz X jest antyhermitowska (względem iloczynu skalarnego zdefiniowanego przez J0 wtedy i tylko wtedy gdy jej bloki A,B,C,D mają własności
A=-A*, D=-D*, C=B*
Taka macierz antykomutuje z J0 wtedy i tylko wtedy gdy A=D=0. Zatem algebra Liego p składa się z macierzy blokowych postaci
0 B
B* 0
Zajmiemy się teraz przypadkiem (1,1). Wtedy algebra p to macierze 2x2 postaci
X=
0 u
u* 0
gdzie u jest liczbą zespoloną u = a+bi. Łatwo wyliczyć U(t)=exp(tX). Program Mathematica daje odpowiedź następującą:
U(t) =
a(t) b(t)
c(t) d(t)
gdzie, oznaczając r=|u|, mamy
a(t)=cosh(rt) , b(t) = u sinh(rt)/r, c(t)=u* sinh(rt)/r, d(t) =cosh(rt)
Ogólna macierz blokowa z U(m,1n) działa na Z-ty poprzez transformacje ułamkowo-liniowe
U.Z = (AZ+B)(CZ+D)^{-1}
Gddy startujemy z Z=0 dostajemy U.0 = BD^{-1}. W naszym szcególnym przypadku trajektorie przechodząc przez z=0 so postaci
z(t)=b(t)/d(t) = u tanh(|u|t)/|u|
Widać, że by otrzymac te trajektorie wystarczy wziąć |u|=1, zatem u=cos(fi)+i sin(phi). I tak zrobiłem dla fi od 0 2 pi co pi/12. Pozwoliłem t przebiegać od -10 do 10. Oto co dostałem
To są nasze geodezyjne. W kolejnej notce (w poniedziałek) narysujemy geodezyjne przechodzące przez inny punkt.
P.S. W przerwach pomiędzy geodezyjnymi dokształcam się podczytując o sprawach psychologii, bowiem ta mnie fascynuje. I tak przed chwilą (18/11/22 16:20), w jednej z książek, trafiłem na następujący fragment, który przyciągnął moją uwagę:
Pomyśl o wszystkich wspaniałych ludziach wokół ciebie ...i o tym, jakie masz szczęście, że zyskałeś ich przyjaźń, miłość i wsparcie. Zrozum, że są oni godni Twojego podziwu, szacunku i wdzięczności. Poświęć czas na uznanie dobre rzeczy o sobie, jak również wszystkie dobre rzeczy, które inni powiedzieli lub zrobili dla ciebie... i zachowaj te myśli mocno w pamięci, aby móc je później wykorzystać.
Praktykuj proste akty dobroci każdego dnia... zwłaszcza wobec tych, którzy na nie nie zasługują.
Bądź hojny ze swoim czasem i swoim sercem.
Bądź łagodny i wyrozumiały, gdy czujesz, że inni zrobili źle... i proś o przebaczenie, gdy sam jesteś winny.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
Mam nadzieję, że przytaczając ten fragment tutaj nie wywołam żadnych złych skutków
P.S.2
I coś
dla rozrywki:
Tucker Carlson: This lie could get millions of Americans killed
https://twitter.com/NoMoreNATO/status/1593548288271196160
I tu: dość dobra analiza:
@Ark Jadczyk
ReplyDeleteMam problem z dyskiem, ale innym niż Poincarego.
Chodzi o dysk obracający się w swojej płaszczyźnie (tzn. wokół osi prostopadłej do niego przechodzącej przez jego środek). Czy mógłbyś mi wyjaśnić o co chodzi z tym stosunkiem obwodu do średnicy.
To już jest fizyka, Bjab to rozumie - ja raczej miałbym z tym trudności.
Delete"Czy mógłbyś mi wyjaśnić o co chodzi z tym stosunkiem obwodu do średnicy.".
DeleteA mógłbyś sformułować to pytanie ściślej? Napisz proszę warunki. Jaki model rozważamy, jakie mamy dane i co chcemy znaleźć?
@Ark Jadczyk
DeleteNo właśnie ja tego nie rozumiem, więc zwracam się do Ciebie.
"Czy mógłbyś mi wyjaśnić o co chodzi z tym stosunkiem obwodu do średnicy.".
DeleteBez wskazania warunków mogę powiedzieć Ci jedynie, że jeśli zmierzysz obwód i średnicę i podzielisz je przez siebie to otrzymasz liczbę pi. Nie o to Ci jednak przecież idzie.
To Cię nie satysfakcjonuje?
Deletehttps://en.wikipedia.org/wiki/Ehrenfest_paradox
https://physics.stackexchange.com/questions/201492/euclidean-geometry-in-non-inertial-frame
https://physics.stackexchange.com/questions/8659/distance-in-relativistic-circular-motion-in-invariant-spacetime
Bjab: @Ark Jadczyk
DeleteDziękuję za link:
https://en.wikipedia.org/wiki/Ehrenfest_paradox
No właśnie. Einstein napisał:
"... all the rods upon the periphery experience the Lorentz contraction, but the rods upon the diameter do not experience this contraction (along their lengths!). It therefore follows that U / D > π {\displaystyle U/D>\pi } U/D>\pi ."
Jego wniosek uważam za pochopny.
Obserwator nieruchomy widzi, że metry primowane na obrzeżu dysku są krótsze od metrów - z tym się zgadzam.
Obserwator nieruchomy widzi, że metry primowane ułożone na średnicy primowanej są równe metrom nieprimowanym - z tym się prawie zgadzam.
Ale nie było do tej pory rozważań wzdłuż jakiej krzywej obserwator ruchomy układa swoje metry. Według niego uklada je w linii prostej ale w układzie nieruchomym jest to chyba geodezyjna. Zastanawiam się jak ona wygląda. czy nie jest taka jak na tym znaku:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Yin_i_yang
Więc mimo, że metry primowane ułożone na takiej średnicy są (prawie) równe metrom to jednak jest ich więcej na takiej geodezyjnej i ma to wpływ na stosunek U/D.
"Według niego uklada je w linii prostej ale w układzie nieruchomym jest to chyba geodezyjna. Zastanawiam się jak ona wygląda. czy nie jest taka jak na tym znaku:
Deletehttps://pl.wikipedia.org/wiki/Yin_i_yang"
Pomyślę nad tym.
Według tego artykułu:
DeleteSpatial geometry of the rotating disk and its non-rotating counterpart
przestrzenna geometria dysku wirującego ze stałą prędkością kątową jest geometrią hiperboliczną jak na dysku Poincarego. Zatem geodezyjne przestrzenne poinny być prostymi jak na obrazku w notce. Jednak nie mam pewności co do tego jak mierniczy będzie układał swe przykłady. Cos go może skłaniać do zapominania pierwotnego "kierunku". Może na przykład używać jakiejś koneksji z niezerową torsją. Musiałby jednak wiedzieć czy dysk kręci się w prawo czy w lewo. Skąd by miał to wiedzieć?
Bjab: @Ark Jadczyk:
Delete"Jednak nie mam pewności co do tego jak mierniczy będzie układał swe przykłady."
Miałeś na myśli przyrządy.
Bjab: @Ark Jadczyk:
Delete"Może na przykład używać jakiejś koneksji z niezerową torsją."
Nic z tego nie rozumiem.
Bjab: Ark Jadczyk:
Delete"Musiałby jednak wiedzieć czy dysk kręci się w prawo czy w lewo. Skąd by miał to wiedzieć?"
No to jest akurat proste: występuje różnica w sile Coriolisa dla próbek wysłanych w przeciwnych zwrotokierunkach.
Bjab: Ark Jadczyk:
Delete"Według tego artykułu: ..."
Dziękuję poczytam i może skomentuję.
"Nic z tego nie rozumiem.".
DeleteTorsji nie rozumiesz?
Krzywa jest bardziej krzywa niż myślisz... Analiza kątów...
Torsja jest bardzo ważna. Prawdopodobne są dwa opisy. Klasyczny i relatywistyczny.
W klasycznym rotacja, w relatywistycznym właśnie torsja.
A potem stosujesz wzory Freneta. Pobaw się robieniem ich dla R^4. W sumie dalej da się bawić…
@Bjab. By mówić o geometrii (geodezyjnych) przestrzeni na dysku, tyrzeba zdefiniować "przestrzeń". By to zrobić trzeba tam zdefiniować "jednoczesność". Przypuszczam, że mozna ją definiować na różne sposoby. Jednak bz dyskusji jedoczesności się raczej nie obędzie.
DeleteJaką dyskusję jednoczesności masz na myśli? Mnie ten pomysł bardzo zaciekawił.
Delete@Bjab Zaś gdy idzie o "torsję": "geodezyjne" mozna definiować na dwa sposoby. Pierwszy sposób, w geometrii Riemanna, to jako linie "najkrótsze". By tak zdefiniować potrzebna jest metryka. Wtedy możemy albo po prostu z metryki szukac tych najkrótszych, albo z metryki wygenerować "koneksję Levi-Civity" (z definicji bez torsji) i szukać autoparaleli tej koneksji. Na to samo wychodzi, co jest miłe.
DeleteGdy metryki pod ręką nie ma, albo gdy jest ich kilka i nie wiemy której zaufać, wtedy może istnieje jakiś naturalny "ruchomy reper". Róznoległość definiujemy wtedy używające tego repreru, zaś geodezyjne to są krzywe wzdłuż których wektor styczny przesuwa się "równolegle". Taka koneksja zdefiniowana przez reper będzie zazwyczaj miała "torsję".
Wyjasnienie co to wszystko znaczy wymagałoby jednak dłuższego wykładu.
Ta torsja powyższa, czy inaczej "skręcenie" nei ma nic wspólnego ze skręceniem krzywej przestrzennej i wzorami Freneta. To znaczy sama idea "skręcania" jest podobna, ale są to dwa zupełnie różne pojęcia.
"U(0)=I, U(t)U(s) = U(t+s). Taką własność ma zwykła funkcja ekponencjalna, a jednoparametrowe podgrupy to uogólnienia eksponencjałów. W teorii grup ciągłych pojawia się twierdzenie: każda jednoparametrowa grupa macierzy ma postać:
ReplyDeleteU(t) = exp (tX)".
Ale rozumiem, że U: R -> Lie(G)?
"Rózniczkując w t=0 dostaniemy
X = dU(t)/dt |t=0.".
A zatem bardziej szczegółowo będziemy mieć:
dU(t)/dt |t=0 = Xe^0 = X, tak? A zatem gładkość homomorfizmu...
U: R -> G
DeletedU w t=0 ląduje w przestrzeni stycznej do G w jedności.
Właściwie dowolny ciągły homomorfizm między macierzowymi grupami Liego będzie gładki. Pytanie jednak: Dokąd zmierzamy?
ReplyDelete" I nie lgnie do niej fala, ni ona do fali. "
ReplyDeleteA zatem:
"Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga;
Łam, czego rozum nie złamie (...)".
Z jednym profesorem piszę właśnie o uczniach nieskażonych systemem edukacji, w tej samej chwili inny profesor publikuje notkę, w której odnosi się do "Ody do Młodości". Choć ja przecież z kimś innym piszę o tego typu kwestiach, m. in. o poezji, którą pisał w czasach liceum. Ark zaś porusza to wszystko w temacie notki... Coś w rodzaju solipsyzmu, a następnie pojawia się grupa jednoparametrowa. Rozum tego nie złamie, jest opętany czasem i czasowi podległy, ale dusza może to złamać.
ReplyDeleteUsunąłem parę komentarzy by zniechęcić komentujących do rozpisywania się o swych sprawach prywatnych nie związanych bezpośrednio z tematem notki.
ReplyDeleteCzy uważasz, że nadmiar spokoju spowalnia myślenie?
ReplyDeleteChyba Covid w końcu sobie o mnie przypomniał. 38,9 stopni C to wynik konkretny...
ReplyDeleteZe stołu roboczego:
ReplyDeleteMyślę, że warto przeczytać: https://eternityandfingerprints.wordpress.com/2018/01/12/nielokalna-swiadomosc/
Gorączka w pewnym sensie sprzyja wyłanianiu się idei. W nocy śniła mi się nielokalność świadomości i nielokalność fotonów.
Aktualnie przeglądam to: https://journals.aps.org/prl/abstract/10.1103/PhysRevLett.49.1804
Oczywiście do nielokalności kwantowych zamierzam odnosić się w pracy dyplomowej z teologii. Będzie to bowiem praca matematyzująca poszczególne aspekty teologii. Matematyzacja teologii i metafizykacja fizyki... Właściwie dziwna to teologia bez twierdzenia Bella. Trzeba je doń wprowadzić. Rozdzielenie metodologiczne nie pomaga. Zmartwychwstanie zaś to bardzo ciekawa koncepcja teologiczna. Trzeba ją zmatematyzować...
Z poczty:
ReplyDeletePocztą przyszła miła dla mnie wiadomość: ktoś zacytował moja pracę praktyczną (bo takie też o dziwo pisać potrafię) a nie matematyczną. Patrz
Linear fitting of multi-threshold counting data with
a pixel-array detector for spectral X-ray imaging"
w Journal of Synchrotron Radiation
Ta praca jest w spisie publikacji m. in. tu: http://arkadiusz-jadczyk.org/downloads.htm
DeleteNie da się jednak jej pobrać.
Dziękuję. Przy najbliższej okazji poprawię.
DeleteTutaj można dziś znaleźć abstract:
Deletehttps://aip.scitation.org/doi/pdf/10.1063/1.1395378
"Wyznacza sobie kierunek i sie go trzyma. To jej definicja. Ale defincja - definicją a praktyka wymaga działań praktycznych. Od abstrakcji do praktyki - to ambitna droga. ".
ReplyDeleteDziałaniami praktycznymi może być praca naukowa. A jak Ty rozumiesz te "działania praktyczne"?
"Bądź łagodny i wyrozumiały, gdy czujesz, że inni zrobili źle... i proś o przebaczenie, gdy sam jesteś winny.".
ReplyDeleteMożna być łagodnym i wyrozumiałym. Prosić o przebaczenie też można. Ale to jeszcze nie zasługuje na miano czynów. To wciąż tylko słowa. Choć niekiedy z obu stron szczere i prawdziwe.
Ale praca nad czasem przy 40-stopniowej gorączce jest już nieco bliżej "czynów"...
Podsumowuję właśnie dotychczasowe wyniki. To taka półgodzinna chwila na auto-wsparcie psychologiczne.
ReplyDelete"Poświęć czas na uznanie dobre rzeczy o sobie, jak również wszystkie dobre rzeczy, które inni powiedzieli lub zrobili dla ciebie...".
ReplyDeleteA jeżeli ktoś powiedział do mnie lub o mnie bardzo wiele bardzo dobrych rzeczy, ale zarazem powiedział i zrobił mi bardzo wiele złych? Co wówczas wybrać?
"Praktykuj proste akty dobroci każdego dnia... zwłaszcza wobec tych, którzy na nie nie zasługują.".
ReplyDeleteA dlaczego zwłaszcza wobec tych, którzy na nie nie zasługują? Jak byś to uzasadnił?
Całkiem ciekawa obserwacja pewnego teologa (Piotra Liszki, dostępna publicznie w jego rozprawie habilitacyjnej):
ReplyDelete„Całosciowa wizja czasu nie neguje jego wewnetrznych postaci wystepujacych w mysli biblijnej – przeciwnie – uwypukla wszystkie istniejace w niej „podstruktury": linearne, cykliczne i inne.”.
Budujemy modele, w których czas stanowi jedynie jakieś tło, jest gdzieś tam skrywany, a w mechanice kwantowej nie było dla niego nawet miejsca jako dla operatora i nikt nie zastanowił się nad całym tym paradygmatem...
Zawieramy czas we wszystkim, ale samego czasu panicznie się boimy. Używamy go w modelach, ale na ogół unikamy rozważań na jego temat. W dodatku czas pociąga za sobą bardzo ciężkie wymogi... Zdaje się, że jest zbyt wiele obrazów, zbyt wiele czynników i hipotez.
Bardzo ciekawie pisał o czasie kolejny autor: Muller. Fizyk teoretyk. Kilka ciekawych idei przedstawił. W dodatku całkiem matematyzowalnych.
Wciąż jednak czekam na właściwą temu dojrzałość. Trzeba wypunktować istotne subdyscypliny. Teoria kategorii etc.
Produkty i koprodukty są całkiem ciekawe. Przeciętny fizyk nie wie nawet co robi. Po prostu liczy i nie zastanawia się nad tym, co liczy. Jak bowiem zwiążesz pierścień przemienny z iloczynem tensorowym w aspekcie kategorii?
Jako fizycy żyjemy w świecie odrealnionym. To dobrze, że decyduję się na matematykę teoretyczną po studiach z fizyki teoretycznej. To prowadzi do wyczulenia na pewne aspekty, na uproszczenia, którymi mnie na studiach z fizyki karmiono.
Nic dziwnego, że fizyka przechodzi kryzys, kiedy jej absolwenci nie znają nawet języka, w którym przemawia, jak i jego podstaw strukturalnych na poziomie logicznym.
Czerpanie niemal na ślepo z matematyki, bo całkiem się zgadza z fenomenem, ale w istocie to jak ciągłe malowanie sufitu, pomimo pojawiających się pęknięć. To pęknie kolejny raz, jak taka loop-gravity czy jak się ona zwie...
To pęknie... Ryzyko może być godne podziwu. Jednak skakanie ze spadochronem, nie sprawdziwszy uprzednio czy ten się otworzy nie jest już ryzykiem, lecz głupotą (przy założeniu, że celem skoku nie jest samobójstwo)...
Ktoś mi kiedyś powiedział: „Spędzaj na pracy 10 godzin dziennie.”. Spędzam około szesnastu… I gorączka spadła do 38,2.
ReplyDeleteBezkrytyczne przyswajanie myśli innych jest dobre, kiedy piszesz pracę dyplomową lub publikację naukową.
Kiedy jednak idzie o pracę Twojego życia, nie możesz ufać żadnym autorytetom. Musisz wybierać i to jest najtrudniejsze. Łatwiej by Ci było, gdyby ktoś powiedział Ci, co masz robić.
Nikt jednak nie obiecywał, że będzie łatwo i nikt Ci w tym nie pomoże. Musisz zrobić to sam.
Ktoś powiedział mi niedawno, że różnica pomiędzy osobą, która ukończyła studia z filozofii a filozofem polega na tym, że ten pierwszy po prostu ukończył studia, zna historię filozofii i podstawy jej metodologii. Ten drugi zaś potrafi tworzyć… Ale tworzyć. Nie tylko tworzyć analizy porównawcze, ale meta-syntezy.
Czy jednak to samo mogłoby dotyczyć fizyki? Cóż, jeżeli ktoś po prostu chciał skończyć te studia i popisać się tym, że ma dyplom z fizyki teoretycznej z wyróżnieniem i oceną bardzo dobrą, a następnie podejmuje pracę w korporacji lub pisze bezwartościowe publikacje z tego, co aktualnie modne, zapewne coś jest nie tak… Ale przecież tak jest łatwiej. Tak łatwo znajdziesz kogoś, kto Cię doceni!
Świadomie zatem wybierasz cierpienie i narażanie się na wieczne niezrozumienie? Otóż tak… Ale po co Ci to? Jakaś chora walka z czasem, akurat z czasem, o której ludzie różnie myślą… Z jednej strony abstrakcyjna, z drugiej wielowątkowa, a ktoś nawet zarzuca Ci, że jesteś nudny i jednozadaniowy, bowiem od dzieciństwa zajmuje Cię ten czas…
A zarzucajcie sobie. Jednozadaniowy, zbyt wielozadaniowy…
Zarzuty i wyrazy docenienia i wszystko tu jest. Wszystkiego nadmiar.
Trudno. Zadaniem tego okrętu jest dopłynięcie do portu bez względu na to czy wiatr jest sprzyjający.
Muszę przyznać, że notki, które pojawiają się na tym blogu są mi pomocne. Nawet kiedy bolą.
Choć byłyby bardziej pomocne, gdybyś głębiej wyjaśniał to, co liczysz. Ty to po prostu liczysz. Można to wprowadzić do Mathematici i nawet wychodzi. Ale dokąd zmierzasz? Dokąd zmierza? To moje bezustanne pytanie do Ciebie!
Nie widzę u Ciebie aktualnie w sposób jawny żadnego kierunku. Prezentujesz różne modele zabawki, ale nie wiem do czego te modele się odnoszą, co mają opisywać.
ReplyDeleteTo wygląda mi na psychologię dla opornych.
ReplyDeleteByła kiedyś taka seria, to i owo dla opornych.
Windows, Excel, Fizyka itp, itd. Bądź łagodny i wyrozumiały... To jest jakiś dekadentyzm czyli słabość pewna. A co o dekadentyzmie pisał choćby Nietzsche w Ecce Homo, już będąc na pograniczu dwóch światów. Czytał Pan profesor Ecce Homo? A skoro ps2 to ja przed chwilą czytałem na myślpolska o kompromitacji sług... A.Śmiecha. Bądź łagodny i wyrozumiały czy bądź głupi w pewnym sensie. Abstrahując od tego co bieżące Ecce Homo Nietzschego to jest to, ale czy dla fizyków czy matematyków?
"Uznajmy, że dałeś mi popalić."
DeleteEe tam, bez przesady.
I jeszcze raz, nie nadczłowiek ale podczłowiek. Jestem przywiązany do pierwszej swojej lektury:
L.Szestow. Dostojewski i Nietzsche. Filozofia tragedii.
gdzie ten Nietzsche był zinterpretowany jako "podczłowiek" tj chory, przegrany, odrzucony, wyśmiany w środowisku uczonych/filologów klasycznych. Stąd napisał fragment "O uczonych" w Zaratustra.
Ponoć interpretacja FN przez L.Szestowa jest niemodna kiedyś byłem na takej prelekcji, prof P.Pieniązek, filozof, specjalista od FN ale interpretacji jest mnóstwo i wielu, b.wielu jest prof od FN, a ja jestem amator. Ale FN to był "podczłowiek", który leczył się "nadczłowiekiem" I w końcu zbzikował. Tego się trzymam i tych śladów szukam, zresztą to jest poezja czy proza artystyczna np. Zaratustra.
Czyli protestuje na nadczłowieka zgadzam się na podczłowieka. Zresztą u Szestowa czy Dostojewskiego jest taki termin chyba "człowiek podziemny"
"Praktykuj proste akty dobroci każdego dnia...".
ReplyDeleteArk, bardzo wiele dała mi znajomość z Tobą. I nigdy nie zapomnę Ci tego. Dziękuję. <3
Jednak nie choruję na COVID, to raczej zwykła grypa, lecz gorączka się utrzymuje. Tymczasem pracuję od 5:00, jednak muszę przerwać, gdyż dziś i jutro mam zastępstwa na uczelni i prowadzę zajęcia od godziny 9:45 do 20:15.
ReplyDeleteDziękuję za łagodność. Przy czym czym innym jest łagodność osoby wielkiej, pięknej i dobrej i silnej a czym innym jest łagodność osoby małej i podłej, tutaj można podejrzewać podłość i podstęp, czym innym jest także łagodność osoby słabej, która próbuję coś na tej łagodności ugrać. Wracając do tego Nietzschego. Jest chyba taka praca czy książka: Nietzsche a chrześcijaństwo, K.Jaspers. Nietzsche (czy Nietzsche w interpretacji Jaspersa) np uważa, że Jezus był decadente, był łagodnym decydentem, który nadstawiał drugi policzek. Dopiero później św.Paweł czy KK zrobili z niego groźnego Boga coś w tym stylu. Czyli być łagodnym to piękna cecha ale wszystko zależy od okoliczności i od osoby...
ReplyDeleteA zatem łagodność czy jej brak Anonimowy Czytelniku?
Delete...był łagodnym dekadentem... Decydent to wybór Googla czy innej "mądrej" sztucznej inteligencji a moja nieuwaga
Delete@Nadczłowiek "Czyli być łagodnym to piękna cecha ale wszystko zależy od okoliczności i od osoby..."
Delete- zatem łagodność to strategia czy taktyka?
Czy wszystko musi być rozumiane w kategoriach strategii lub taktyki?
Delete@Gerda - wtrwała badaczka kategorii? Łagodność to cecha/atrybut osoby/działania. Jako cecha jest ( podobnie jak gorączka oby Ci szybko przeszła ) manifestacją wnętrza (poziomu rozwoju) osoby. Jako atrybut działania może być manipulacją - wyrachowaniem. Wtedy też jest manifestacją tylko innego wnętrza. Odwzorowanie wnętrze-manifestacja nie jest bijekcją - jak dwóch mówi/robi to samo to nie zanczy to samo.
DeleteI tak miałem już sie nie odzywać no i Ark będzie musiał znów usuwać te komentarze :)
Łagodność czy jej brak? Łagodność wynikająca byc może z wnętrza czy też bezinteresowna tak w olbrzymim skrócie. Nietzsche (FN) napisał takie dzieło jak "Genealogia moralności " ale niestety czy stety nie jestem filozofem choć kiedyś bardzo dużo czytałem FN i to przez bardzo wiele lat. Z FN jest problem bo nie jest to systematyczny wykład ale zbiór poetyckich aforyzmów a i interpretacji wiele. Łagodność to tylko powierzchnia ważna jest genealogia. FN jako immoralista tzn drążący i podkopujący obiegowe sądy czy oceny. Weźmy np. "Bóg jest miłością" co często brzmi w świątyniach. Cóż to znaczy i jak to się ma do szarej rzeczywistości.
DeleteA taktyka i strategia? Pojawiło się na tym blogu kiedyś nazwisko niejakiego Kanarkiewicza, szachista 2079 elo wg FIDE, cytat o taktyce i strategii. Akurat w tym przypadku tj. szachy taktyka to konkretne, forsowne warianty kilku, rzadziej kilkunastoposunięciowe (np niedawno partia JKDuda-Giri gdzie JKD dał mata, zobaczył na sekundach forsownego mata około 10 posunięć tzn mat był ale Giri wcześniej poddał się) natomiast strategia to pewne mniej lub bardziej jasne reguły czy plany o dłuższym horyzoncie raczej intuicyjne bo niewyliczone czyli nie deterministyczne ale probabilistyczne dla człowieka. Z tym, że tzw silnik czyli szachowy program komputerowy to raczej nie rozróżnia między taktyką a strategią bo silnik wszystko liczy wg założonej głębokości analizy. Czyli z tej perspektywy strategia to jest to czego człowiek nie jest w stanie dokładnie policzyć i ogarnąć swoim rozumiem więc wspomaga się stosowaniem pewnych zasad mniej więcej ogólnych ale przybliżonych. Silnik nie potrzebuje żadnej strategii bo wszystko dokładnie policzy, z tym że szachy to gra deterministyczna. Ja trochę gram w szachy ale tylko z silnikami i często obieram jakąś tam strategię a taki silnik co na to? Ma to gdzieś i bez żadnej strategii wszystko liczy i nie daje mi szans, chyba że wybiera ruchy nie te najlepsze ale mniej optymalne tzn niższy poziom. Czyli silnik to taka straszna rzeczywistość tzn wszystko jest zapisane i przesądzone (ale jednocześnie bardzo uproszczone i deterministyczne) tylko trzeba to zobaczyć tj. policzyć, człowiek nie widzi bo nie ma takiej mocy obliczeniowej. Ale to takie dygresje.
Czy taki silnik jednak wie i czuje co to jest ta "łagodność"?
Jednak widzę, że wkroczyłem mimo woli w obce mi rejony jak czytam w wiki tzn, fatalizm, determinizm, demon Laplace`a, zasada nieoznaczności w fizyce kwantowej czyli indeterminizm?
@Nadczłowiek ""Bóg jest miłością" co często brzmi w świątyniach. Cóż to znaczy i jak to się ma do szarej rzeczywistości. "
DeleteUpraszczając miłość jest dawaniem w odróżnieniu od brania jakie cechuje egoizm. Patrz na symbol komunii. A rzeczywistość - "istnieje to co kochasz" - czyli co zasilasz/wzmacniasz - jak to w opowieści o dwóch wilkach w naszym wnętrzu ,które karmisz (kochasz) swymi wyborami.
Nie rozumiesz ideii/sensu miłości,szachów,algorytmów - cóż tak bywa. Jednak tematyka tego bloga ogranicza się do algebry więc nawet nie wypada by tu o tym dyskutować :)
Skoro już pojawił się temat zasady nieoznaczoności, mam pytanie do wszystkich Czytelników, jak i Autora. Co stanowi przyczynę istnienia tej zasady? Nie mam tu jednak na myśli odpowiedzi poprzez podanie wzoru, gdyż wzory znam. Mam na myśli coś w rodzaju wglądu. Przy tym w szczególności interesuje mnie para: czas, energia.
Delete@Liwiusz
DeleteZasada niezoznaczoności wydaje sie być szczególnym przejawem ""komplementarności". Komplementarność to, krótko mówiąc, stwierdzenie, że nie można mieć wszystkiego naraz. Gdy chce się mieć jedno, trzeba umiec poświęcić drugie. Przy tak ogólnym podejściu dziwić się nalezy, że w fizyce wyszło to na jaw tak późno.
Poleciłbym ten artykuł:
ROBERT E. ALLINSON
COMPLEMENTARITY AS A MODEL FOR EAST-
WEST INTEGRATIVE PHILOSOPHY
gdzie komplementarność jest omawiana w związku z I Chingiem, i gdzie niejaki Hegel się także pojawia.
Szukając w sieci "complementarity", ewentualnie z dodatkowymi, zawężającymi, kwalifikatorami można znaleźć materiałów do studiowania przez całe lata!
Dodatkowo, jako, że interesuję się osobiście psychologią, poleciłabym także ten artykuł:
DeleteReintroducing the Concept of Complementarity into Psychology,
Zheng Wang and Jerome Busemeyer
@Gerda " interesuje mnie para: czas, energia. "
DeleteTak bardzej prostacko/intuicyjnie - to jest konsekwencja/własność przejścia z przestrzeni kartezjańskiej do przestrzeni transformat. Czyli cena za liniowość przestrzeni. Delta diraca - aplituda (energia) nieskończona dla punktu czsowego (delta T=0) i odwrotnie określona energia - ampiltuda oznacza funkcje (np. sinusoidę) rozciągająca się w czasie do nieskończoności. Czyli to własność narzędzia opisu a nie rzeczywistości.
Czyżbym był tym nadczłowiekiem?
DeleteCzuję się jednak podczłowiekiem...
Nietzsche też był podczłowiekiem, po napisaniu w 1872 takiego dzieła "Narodziny tragedii..." został wyśmiany przez swoich kolegów filologów greckich w tym np. Wilamowitz za m.in "nienaukowe metody" i przekreślony, z tym, że dostał rentę, był rencistą-profesorem, był de facto podczłowiekiem, tak sie czuł i postanowił to zmienić, takie samookłamywanie. Z tym że teraz mało kto wie kto ten Wilamowitz.
A czy nie rozumiem algorytmów? Jeśli to do mnie. Nie rozumiem. Ja je tworzę. Zwłaszcza jako ten programista od 1990 który samodzielnie stworzył program czy programy takie czy inne. Podkreślam samodzielnie i od podstaw. Mało kto teraz tworzy od podstaw i samodzielnie, inne czasy. Bo teraz to jest działalność zespołowa i programy tworzą zespoły czyli nikt nic nie wie. I to nie kilka linijek kodu ale setki tysięcy. To tak jakby Pan profesor AJ stworzył od podstaw program Mathematica. Patrzę na te 5 linijek kodu. A ja setki tysiecy. Oczywiscie pan ptofesor ma olbrzymią inną wiedzę.Czyli co to jest ten algorytm, to ja nie wiem bo ja jestem programistą a nie teoretykiem.
A ten Nietzsche, to nawet wcześniej był, przed programowaniem od 1985. L.Szestow. Filozofia tragedii, Dostojewski I Nietzsche. I inne. Od 1985 ale też nie rozumiem.
Nie przeszkadzam jednak, algebra to algebra, z tym, że odnosiłem się do uwag ogólnych tych na końcu.
@Nadczłowiek "A czy nie rozumiem algorytmów? Jeśli to do mnie. Nie rozumiem. Ja je tworzę. "
DeleteTroche przypomina Jourdaina - bohater komedii Moliera - który od 40 lat mówił prozą nie mając pojęcia co robi :)
@Ark
Delete"Dodatkowo, jako, że interesuję się osobiście psychologią"
A ja ją aktualnie studiuję oraz wykładam tamże metodologię i podstawy neurobiologii. Plan się trochę zmienił...
@ Anonim, którego tożsamość jest mi znana
Delete"Czyli to własność narzędzia opisu a nie rzeczywistości.".
To właśnie trzeba będzie rozważyć.
Wczoraj pisałem o tym m. in.:
"Gdzieś w czasie tkwi fundamentalna skaza i to, co nie pozwala na zmianę jakościową. W opisie czasu. Źle go rozumiemy. Źle modelujemy. Tu coś robimy źle. Jest jakieś przybliżenie pewnych aspektów czasu np. w OTW, ale coś nie pasuje.
Nie może być tylko zakrzywiana. Ona się musi kręcić, wibrować… Cała materia… Ale czas też. Jakby w formie energii.
Tu jest coś więcej w nieoznaczoności…
Dlaczego pomiar pędu prowadzi do utraty informacji o położeniu? Z tej teorii trzeba wyciągnąć pełne czucie i rozumienie. Trzeba wziąć z niej wszystko, by móc to następnie zastosować w tej jedynej chwili.
Nie ma długości Plancka… Nie ma czasu Plancka.
Większe obiekty… Nie potrzebujemy szukać dla nich dwudziestego miejsca po przecinku. Dla obiektów tego świata nie potrzebujemy też liczyć jak szybko dotrze światło… W końcu nie dzielą nas lata świetlne… To nie tu… To w większej skali…
A zatem w większej skali dzieje się coś innego niż w tej mniejszej? Nie dzieje się nic innego. W obu dzieje się to samo, ale zapewne nie wówczas, gdy będziemy je na siłę łączyć, lecz na meta-poziomie.".
Jutro znowu metodologia i neurobiologia. Od 9:45 do 20:15. Jednak styczność ze studentami i rozmowy z nimi stanowią nadzwyczaj uroczy dodatek do życia.
Z kolei z dziś z rozmowy z kimś o świcie:
Delete"Podrozdział koncentrujący się na analizie zmartwychwstania jako „zjawiska” zaprzeczającego intuicyjnemu pojmowaniu czasu. Tu również znajdą się odniesienia do innych kategorii powiązanych ze zmartwychwstaniem jak zbawienie, wniebowstąpienie, preegzystencja etc.
Po ostatniej naszej dyskusji warto zwrócić też uwagę na to, że kiedy tworzymy jakiekolwiek modele (czy są to modele w naukach szczegółowych czy humanistycznych) dążymy zwykle do wyabstrahowania danych aspektów zjawisk traktując je jako odrębne od reszty.
Kiedy mówimy o zmartwychwstaniu, mówimy poniekąd również o zbawieniu, preegzystencji, o odbiorze zjawiska z różnych perspektyw etc.
Kiedy zaś mówimy o czasie, również opisujemy go w relacji do materii, przestrzeni, umysłu.
W filozofii i fizyce dyskutowano bardzo wiele bardzo abstrakcyjnych koncepcji czasu. Na bazie OTW tworzono różne dodatkowe teorie, jak paralelizm, rozmaite M-teorie, quantum-loop-gravity etc. W niektórych z nich uwidaczniały się bardzo ciekawe struktury czasowe, mało intuicyjne, lecz po przemyśleniu ich, lepiej opisujące pewne zjawiska, a przynajmniej jakieś ich aspekty.
Liszka w swej rozprawie habilitacyjnej poszukiwał czegoś w rodzaju rozszerzenia teologii adaptując do niej poszczególne koncepcje wywodzące się z nauk szczegółowych. Również wybrał czas.
Liszka pisze m. in.:
„Trzeba siegnac z jednej strony do tego rozumienia czasu jakie przyjmowali autorzy tekstów biblijnych oraz ich srodowisko, a z drugiej strony do najnowszych osiagniec nauk szczegółowych.”.
I z tym się w dużej mierze zgadzam. Pisał również:
„Ideałem byłoby nieustanne sledzenie postepów fizyki oraz innych nauk i odpowiednio bezustanne uwspółczesnianie zagadnien teologicznych.”.
Z tym już nie do końca się zgadzam, ponieważ fizyka zatrzymała się w martwym punkcie i zamknęła w ograniczonym schemacie. Współczesne wymagania specjalizowania się są z jednej strony pożyteczne dla postępu technologicznego, z drugiej zaś zgubne dla postępu jakościowo-ideowego. Dyscypliny coraz bardziej się od siebie oddalają. Metodologia nauk szczegółowych wymaga tzw. ścisłego sposobu myślenia. Z jednej strony nie ma w tym nic złego, z drugiej zaś warto zwrócić uwagę chociażby na różnicę pomiędzy przeciętnym uczniem a przeciętnym naukowcem. Ten pierwszy jest na ogół otwarty na różne możliwości i sposoby myślenia, podczas kiedy ten drugi, zapytany o powód, dla którego coś się dzieje, nie stwierdzi, że nie wie (nie wypada nie wiedzieć, skoro jest profesorem tej dziedziny), ale poda odpowiednie wzory lub odeśle do właściwej publikacji.
A zatem dlaczego pomiar pędu cząstki subatomowej zaburza dokładność pomiaru jej położenia i na odwrót? – na to bowiem wskazują wzory. To jednak nie jest żadna odpowiedź.".
I dalszy ciąg tej wypowiedzi:
Delete"Liszka napisał jeszcze kilka bardzo ciekawych fragmentów:
„Całosciowa wizja czasu nie neguje jego wewnetrznych postaci wystepujacych w mysli biblijnej – przeciwnie – uwypukla wszystkie istniejace w niej „podstruktury": linearne, cykliczne i inne.”.
„Ostatecznie teologia opisuje jakas wielka, dynamiczna superstrukture. Bardzo skomplikowana jest już struktura czasu w modelach fizykalnych (chronos). Jeszcze bardziej skomplikowane jest powiazanie swiata materialnego oraz swiata ludzi z tkwiacymi w nich wartosciami zbawczymi (kairos). Utworzona przez te powiazania superstruktura musi posiadac budowe tak złożona, że nie jest możliwy jej precyzyjny opis, a jedynie jakies jej przybliżenia, jakis szkic.”.
I właśnie do tych powiązań nawiążę w tym rozdziale na przykładzie zmartwychwstania, jako niesamowicie ciekawej struktury czasowej, nawet z perspektywy matematycznej, tu zmartwychwstanie jest modelem. Całkowicie abstrahuję od rozważań natury historycznej. Zmartwychwstanie to pewien model uwidaczniający się w opisach zawartych w Biblii.
Jednak podchodzę do tego tematu odwrotnie niż Liszka. Nie uważam, że teologia aż tak bardzo potrzebuje nauk szczegółowych, jak one potrzebują jej.
Przedmiotem badań teologii jest poniekąd świat nadprzyrodzony. Współczesna fizyka poszukuje odpowiedzi w materii, nie widząc tego, że mechanika kwantowa czy nawet OTW wychodzą poza klasyczne rozumienie materii.
Przecież do fizycznych opisów używamy np. liczb zespolonych. Czy te liczby zespolone spotykamy w rzeczywistości? Czy możemy mieć 3i+5 ołówków?
Tymczasem, gdyby pozbawić mechanikę kwantową liczb zespolonych, mielibyśmy naprawdę poważny problem. Musielibyśmy tworzyć struktury izomorficzne z ciałem liczb zespolonych.
W czasach Newtona jednym z paradygmatów była uniwersalność czasu. To przecież oczywista intuicja wynikająca z obserwacji! Cokolwiek robimy, ten czas płynie. A zatem jest uniwersalny i niezależny od przestrzeni i materii!
A jak jest dziś? Dziś mamy mechanikę kwantową i OTW. Czego nam zatem brakuje? Skąd tak wiele problemów i sprzeczności?
Struktura czasowa, która uwidacznia się przy rozważeniu zmartwychwstania jest dla mnie czymś bardzo ciekawym i abstrakcyjnym.".
@Liwiusz/Gerda "rozmowy z nimi stanowią nadzwyczaj uroczy dodatek do życia."
DeleteBrzmi uroczo - jednak uroki bywają niebezpieczne?
Oczywiście Ty jak specjalistka w tej dziedzinie - zapewne -nie czujesz lęku? Jednak mawiają - kto mieczem/urokiem wojuje od miecza/uroku ginie? :)
@Nadczłowiek "Tak bywa, że np. o algorytmach wypowiadają się często ludzie, którzy być może nigdy nie napisali ani jednej linijki kodu. Ale są mądrzy na każdy temat."
DeleteUznajmy, że dałeś mi popalić.
Z poczty:
ReplyDeletePrzyszła do mnie wiadomość, że jest do pobarnia podręcznik ogólnej teorii względności:
Advanced General Relativity
Lecture notes by Sergei Winitzki
DRAFT September 28, 2007, version 1.1
Pobrałem, zajrzałem, i mi się to ujęcie bardzo spodobało. Bardzo pedagogiczne.
To jest całkiem ciekawy artykuł. Zbieżny w niektórych punktach z moimi myślami z ostatnich dni: https://www.livescience.com/we-tested-einsteins-theory-of-gravity-on-the-scale-of-the-universe
ReplyDeleteAch, jakże ekscytująca dyskusja o naturze prawdopodobieństwa i zmiennych losowych wywiązała się podczas zajęć z metodologii! Wychodząc od wartości oczekiwanej, nadziei matematycznej, narodziła się inna nadzieja! Ten świat jest piękny!
ReplyDeleteTak samo prawdopodobny ciag 6666666 jak 1445263 itd. Ale wartość oczekiwana nakazuje intuicji uznać drugi wynik za bardziej prawdopodobny... I teraz schodzimy głębiej! A studenci psychologii pokochali matematykę i analizę położenia elektronu!
ReplyDeleteŻe też aktualny rektor UWr, który mi to wykładał, nie potrafił dostrzec w tym głębi, pomimo początków z tak nieoczywistym promotorem... Gdyby głębiej wczuwał się w umysł promotora, nie zostałby zapewne rektorem, lecz stworzył Time Machine!
ReplyDeleteI już zgłaszają się chętni magistranci do pisania pracy z psychologii kwantowej! A zatem na dobre początki polecony został L. Schiff.
ReplyDeleteCo jeszcze by im można było polecić?
@Liwiusz: Co jeszcze by im można było polecić?
DeletePoleciłbym zapoznanie się z dostępną literaturą, wymienioną na sam początek, na przykład tu:
https://psychology.fandom.com/wiki/Quantum_psychology
Dziękuję za literaturę! Pobieżnie ją przejrzawszy dostrzegam jednak dramatyczny brak matematyzacji.
DeleteInnym dramatycznym brakiem jest brak pokojów izolujących dla wykładowców na uczelniach, takich w których studenci by ich nie szukali... Gdyby nie mróz, mogliby przynajmniej uciec na dwór (wykładowcy).
Tu są jaskółki matematyzacji:
Deletehttps://www.researchgate.net/profile/Andrei-Khrennikov/publication/1897708_The_Quantum-Like_Brain_Operating_on_Subcognitive_and_Cognitive_Time_Scales/links/0deec52b1ac84526b1000000/The-Quantum-Like-Brain-Operating-on-Subcognitive-and-Cognitive-Time-Scales.pdf?origin=publication_detail
Dziękuję. Spojrzę na to w domu, a zatem po 21:00.
DeleteZe stołu roboczego:
ReplyDeleteDość świeża (listopad 2022) publikacja: Siddhant Das, Dirk-Andr´e Deckert, and Leopold Kellers , Double-slit experiment remastered
I tak sie kończy:
Uwagi końcowe. Obliczanie rozkładu prawdopodobieństwa
rozkładu prawdopodobieństwa czasów przybycia lub detekcji cząstek kwantowych jest jednym z ostatnich obszarów, gdzie eksperci nie zgadzają się co do tego, co mechanika kwantowa powinna przewidywać. (...)
No i autorzy cytują tam i moją pracę z Balchardem. Jednak wybierają do analizy inny model niż ten mój. Kiedyś pojawi się "prawdziwy" model - mam nadzieję. Jest nad czym pracować!
"Prawdziwy" model jest aktualnie w stadium larwalnym, ale zaczyna już czuć, że może stać się motylem.
DeleteOd Laury przed chwilą:
ReplyDeleteSherlock Holmes i doktor Watson wybrali się na biwak. Po dobrym posiłku i butelce czerwonego, położyli się na noc i zasnęli.
Kilka godzin później Holmes obudził się, szturchnął swojego wiernego przyjaciela i powiedział: "Watsonie, chcę, żebyś spojrzał w niebo i powiedział mi, co widzisz".
Watson odpowiedział: "Widzę miliony i miliony gwiazd".
Sherlock powiedział: "I co ci to mówi?".
Po około minucie zastanawiania się Watson powiedział: "Astronomicznie mówi mi to, że istnieją miliony galaktyk i potencjalnie miliardy planet. Astrologicznie, obserwuję, że Saturn jest w Leo. Horologicznie wnioskuję, że czas jest mniej więcej kwadrans po trzeciej nad ranem. Teologicznie widzę, że Bóg jest wszechmocny, a my jesteśmy mali i nieistotni. Metereologicznie podejrzewam, że będziemy mieli dziś piękny dzień. Co ci to mówi?"
Holmes milczał przez około 30 sekund i powiedział: "Watson, ty idioto! Ktoś ukradł nasz namiot!"
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
i JESZCZE OD lAURY:
ReplyDeleteBarry John Futter
NAUKOWCY ODKRYWAJĄ NOWY PIERWIASTEK
Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego odkryli najcięższy z dotychczas znanych nauce pierwiastków. Nowy pierwiastek, Governmentium (symbol=Gv), posiada jeden neutron, 25 neutronów pomocniczych, 88 neutronów zastępczych i 198 neutronów pomocniczych, co daje mu masę atomową 312. Te 312 cząstek jest utrzymywanych razem przez siły zwane moronami, które są otoczone przez ogromne ilości leptonopodobnych cząstek zwanych pillockami.
Ponieważ Governmentium nie posiada elektronów, jest obojętne. Można go jednak wykryć, ponieważ utrudnia każdą reakcję, z którą się styka. Niewielka ilość Governmentium może spowodować, że reakcja, która normalnie trwałaby krócej niż sekundę, będzie trwała od 4 dni do 4 lat.
Rządium ma normalny okres połowicznego rozpadu od 2 do 6 lat. Nie rozpada się, ale zamiast tego przechodzi reorganizację, w której część neutronów asystujących i zastępczych zamienia się miejscami. W rzeczywistości masa Governmentium będzie się z czasem zwiększać, ponieważ każda reorganizacja spowoduje, że więcej moronów stanie się neutronami, tworząc izodopy. Ta cecha promocji moronów prowadzi niektórych naukowców do przekonania, że Governmentium powstaje zawsze wtedy, gdy morony osiągną krytyczne stężenie.
Ta hipotetyczna ilość jest określana jako moron krytyczny. Po katalizowaniu pieniędzmi, Governmentium staje się Administratium (symbol=Ad), pierwiastkiem, który promieniuje tak samo jak Governmentium, ponieważ ma o połowę mniej pillocks, ale dwa razy więcej moronów.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
Nawet całkiem zabawne.
DeleteInteresują nas przestrzenie symetryczne. Polecam zatem:
ReplyDeletehttps://twitter.com/weirdlilguys/status/1593981169699377159
Może w końcu od niego zrozumiem co to jest ta entropia:
ReplyDelete"Entropy and Inertia", Rastko Vuković, Faculty of Mathematics, University of Belgrade, Graduate Student, Mathematician, interested in discoveries in mathematics, applications, and primarily in information theory. Teacher of Mathematics in Banja Luka High School, Republic of Srpska. ..
A w jakim celu chciałbyś zrozumieć entropię?
ReplyDeleteNiezupełnie "w celu". Po prostu mam w tym zakresie głęboką lukę i mnie to gnębi. Zatem zamiast "w jakim celu" lepiej "z jakiego powodu"? Po prostu niedosyt wiedzy lub lepiej "kulejąca wiedza". Wszyscy inni wiedzą a ja nie. Trudno z taką świadomością żyć i działać.
DeleteKto rzekomo wie?
DeleteWikipedia.
Deletehttps://en.wikipedia.org/wiki/Entropy
A jak Wikipedia wie, to i wszycy wiedzą.
Myślę, że to, co wie Wikipedia, Ty również wiesz... Wskaż w którym punkcie jej wiedzą jest szersza od Twojej.
DeleteNapisałem dziś o entropii. Zachęcam przeczytać, nawet w celach rozrywkowych: https://infinityinone11.blogspot.com/2022/11/entropia-co-to-takiego.html
DeleteNowe zasady komentownia
ReplyDeleteDyskusja na tym blogu staje sie groteskowa, gdy jeden anonymous komentuje innego anonymous odnosząc się do komentarza trzeciego anonymous. Powstaje chaos i to ani piekny ani zabawny.
Odtąd zatem by komentować trzeba będzie się zarejestrować w Google i wybrac sobie jakiś nick a może i awatar - dla rozpoznania i dla otrzymania >osobowości.
Tym razem piszę z telefonu logując się przez przeglądarkę google. Jestem ciekaw czy to mi pozwoli napisać komentarz z telefonu, używając mojego użytkownika. Jestem tym razem przygotowany, zalogowany loginem i hasłem. Do tego korzystam z Chrome, czego nie robiłem wczesniej. Jeśli ten komentarz przejdzie to znaczy, że Google dyskryminuje innych uzytkownikow jak korzystajacych z wybranych przez nich przegadarek.
ReplyDeleteCo do zarejestrowania się i używanie stalego loginu. To nie robicie tego dla siebie tylko dla innych. "Jechanie" na anonymous świadczy o pewnym rodzaju egotyzmu, bo przecież dla samych siebie nie jesteście anonimowi i to wystarczy.