Przez przypadek z radia popłynęła melodia, "Niebieskie oczy", która mnie ujęła. Poszedłem za tropem. Znalazłem:
Potem poczytałem w Wikipedii:
The Kid (1921 film)
Skończyło się happy-endem:
... Now fugitives, the Tramp and the boy spend the night in a flophouse.
Its proprietor learns of a $1,000 reward offered by the authorities and
takes the Kid to the police station, while the Tramp is asleep. As the
tearful Mother is reunited with her long-lost child, the Tramp searches
frantically for the missing boy. Unsuccessful, he returns to the doorway
of their humble lodgings, where he falls asleep, entering a "Dreamland"
where his neighbors have turned into angels and devils. A policeman
awakes him and drives him off to a mansion. There the door is opened by
the Mother and the Kid, who jumps into the Tramp's arms, and he is
welcomed in.
Ale ile przedtem nieszczęść i przygód było. Piękne to. Wzruszyło mnie bardzo. W danej chwili nie widzimy przyszlości. A nawet jak ją widzimy, nie wiemy skąd się to widzenie w nas bierze. Widzimy coś na czarno, ale może nastąpić rozgałęzienie światów i wyjdzie na biało. Lub na odwrót. Lub wręcz całkiem inaczej. Jaki stad wniosek: w każdej danej chwili robić to co jest do zrobienia.
Z kolei szata graficzna zmieniła się na pomarańczową podczas mojej nieobecności... To przywodzi mi na myśl tę piosenkę: https://www.youtube.com/watch?v=Cm5qCivnjGY
ReplyDelete